30 sierpnia 2021

Teraz




W przyszłym roku… nie…

w przyszłym roku… tak…

w przyszłym roku… nie wiem…

może



Za tydzień, za dwa, za trzy…


Jak będę

jak przemyślę 

jak zrozumiem 

jak wybaczę


A tymczasem ucieka coś spod rąk 

spod nóg 

z serca 

z oczu 

a przyszły czas pełen niepewności i lęku 


coraz bardziej 


A my tak nauczyliśmy się 

karmieni tym lękiem 

od dziecka 

że już nie potrafimy inaczej 


Życie w ciągłym lęku 

takie swojskie 

A teraz ? 

Jak jest teraz? 


Wszystko jest w porządku 

nie przegap 



27 sierpnia 2021

Sierpień


Efekt sesji fotograficznej - autor
www.basiadyk.pl

Sierpień już powoli dobiega końca. 

Dla mnie jest to jeden z najbardziej zróżnicowanych miesięcy.

Od zawsze jest dla mnie miesiącem moich urodzin,

 a potem rocznicy ślubu. 

Do któregoś momentu - sierpień - kojarzył mi się z samymi radosnymi okazjami.

Potem -  dla równowagi - w sierpniu , przyszło mi pożegnać mojego tatę i dosłownie, na Drugi Brzeg przeprowadzić go za rękę. 

Wbrew pozorom, ta chwila - mimo, że bardzo bolesna - zapisała się w mojej pamięci jak „ dotknięcie Nieba”. 

Nasz przyjaciel wierny foksik Teodorek, też pożegnał nas w sierpniu.

Tegoroczny sierpień ofiarował mi spotkanie w Warszawie 

z przyjaciółką znaną już 3 lata  - tylko internetowo. 


W ogóle nie czułyśmy, że spotykamy się po raz pierwszy 


oraz przygodę zwaną "sesja fotograficzna" 

w samym Wilanowie :) 


 Miesiąc sierpień - zapisał się w moim kalendarzu innymi, literkami - nie tylko tymi radosnymi. 

Życie tak właśnie się przeplata - jak sinusoida - jak mój sierpień. 

Bo nigdy nie można na 100 % powiedzieć, że coś jest  z gruntu dobre, albo też nie. 

Wszystko płynie i wszystko się zmienia - ważne jest by potrafić płynąć razem z nurtem - odwrotnie się nie da. 

22 sierpnia 2021

Powroty do "Pogodnej dojrzałości"

Postanowiłam , co jakiś czas losowo -  z zamkniętymi  oczami - klikać na  wiersz z bloga Pogodna dojrzałość, żeby dał się poznać nowym czytelnikom,   jak i przypomniał się tym, którzy towarzyszą mi od zawsze. 

Dziś wylosowałam dla Was wiersz o ciszy, która - dla jednych niewygodna, dla innych jest błogosławieństwem.

 Tylko w ciszy dzieją się rzeczy naprawdę ważne. Tylko w ciszy można usłyszeć głos swojej duszy,

Spróbujcie...


17 sierpnia 2021

Urodzinowy tort

 



A gdyby ktoś z Was chciał dzisiaj sprawić mnie i sobie przy okazji prezent - wdzięczność moja wystrzeli w kosmos :)
Wszystko napisane jest 


11 sierpnia 2021

Rocznica



To już 15 lat 

Nowy czas nowa szansa 

Nowe drogi i nowe odkrycie 

Od losu dar 

Ze wzruszeniem w sercu spoglądam 

tam

gdzie wtedy byłam 

I z ledwością siebie zauważam 

Byłam wtedy jak ocalałe ziarenko 

wiatrem przygnane na inny grunt 

które pod troskliwym okiem ogrodnika 

miało szansę rozkwitnąć 

Nie wiedziałam wtedy jeszcze 

że i wiadra z wylanymi pomyjami 

też na coś się przydadzą 

Ale bez dobrego nawozu 

kto wie… 

Wszystko jest tak jak ma być 

Wszystko wydarzyło się po coś 

Dziękuję...

07 sierpnia 2021

Przedurodzinowe rozmyślania





Pamiętacie „Uśpione niebo” 

Kochani , po długich poszukiwaniach w myśl zasady 

„ Najlepsze jest zawsze najbliżej” 

szukając najbardziej atrakcyjnej oferty cenowej, podpisałam umowę z Wydawnictwem 


STUDIO MILLION


mającym swoja siedzibę w Mysłowicach.

Myślę, że nie przesadzę jeśli napiszę, że od razu 

„ zaiskrzyło” i prace ruszyły. 

Postanowiłam też spróbować swoich sił w szukaniu osób, chcących wykorzystać miejsce na okładce mojej książki, jako miejsce na reklamę swojej firmy. 

Okazuje się, że pewna nieśmiałość z jaką się do tego zabrałam, była mocno przesadzona. Ku mojemu zdziwieniu zainteresowanie tematem książki - jest tak duże, że od razu pojawiło się kilka firm pragnących uczestniczyć w tym przedsięwzięciu.

 O Firmach napiszę w swoim czasie i o wielkich i miłych zaskoczeniach  - także. 

Wczoraj uruchomiłam kochani konto na Zrzutce.

Tam też można zapoznać się dokładnie z sensem i celem wydania tej książki. 


KLIK


Gdyby ktoś uznał, że chce mi pomóc - lub po prostu „załatwić „ sobie autorski egzemplarz z dedykacją - będzie mi niezmiernie miło. 

Wiem - jest to bardzo krótki czas od ukazania się 

"(Bez) ludnej wyspy" i szczerze mówiąc koszt jej wydania, jeszcze mi się całkowicie nie zwrócił

 LECZ - ja po prostu muszę. 

Ze względu na temat, ze względu na e-maile, które otrzymuje od kobiet uwikłanych w podobne związki - nie chcę dłużej czekać. 

Wymarzyłam sobie, by książka mogła znaleźć się pod choinką 

i tak będzie. 

Niedługo moje 58 - me urodziny - myślę, że na symboliczny kwiatek - zasłużyłam :)

 A tym kwiatkiem będzie dla mnie otrzymana wiadomość  - że doceniliście mój projekt i mnie wspieracie. 

05 sierpnia 2021

ULYANKA - Rękodzielnia za Lasem - czyli wielki talent w małych dłoniach





Dokładnie nie pamiętam, kiedy odkryłam blog o nazwie “Nie tylko kartki”

                                                         KLIK


I nie pamiętam nawet, co mnie do niego przyciągnęło. W sumie to i tak teraz nieważne, ważne jest to, że poznałam piękną artystyczną Duszę schowaną w drobnym, delikatnym ciałku - Uli.

Nigdy nie miałam talentu do robienia czegokolwiek swoimi rękami - po prostu przy

rozdawaniu talentów, w tej kolejce nie stałam:)

Dlatego tym bardziej zachwycam się cudownościami, które Ula swoimi maleńkimi dłońmi stwarza. Blogowa znajomość - stała się znajomością realną, bo miałyśmy okazję spotkać się już “ na żywo” , raz w naszym domu i raz w Dąbkach nad morzem, a to pewnie jeszcze nie jest koniec.

Gdy prace nad książką (Bez)ludna wyspa dobiegły końca, chciałam jakoś podziękować moim bohaterkom i oczywiście pierwsze kroki skierowałam na stronę

                                                           KLIK - strona FB

Tam zainspirował mnie stroik na drzwi w kształcie wianka i wymyśliłam, że najlepszą

pamiątką z bezludnej wyspy, może być wianek upleciony z kwiatów. I tak właśnie Ula

wykonała dla nas prześliczne pamiątkowe wianki, w których mamy swoje zdjęcia zrobione do pamiątkowego portretu.






Chciałam Uli zadać kilka pytań, by mogła Wam opowiedzieć o swojej pasji i o tym, co robi poza pracą zawodową którą jest?

U. 

Pielęgniarstwo. Tak. Od wielu lat pracuję jako pielęgniarka.


G.

Kiedy odkryłaś Ulu, że masz ten niezwykły dar wytwarzania pięknych rzeczy? Czy

wiedziałaś to od zawsze, czy nastąpiło nagle wielkie BUM i zdziwienie, że potrafisz?


U.

 Dar do tworzenia – piękna nazwa, lecz nigdy tak o tym nie myślałam. To skomplikowane, bo każdy nosi w sobie jakiś dar, ukryty talent, który odnajduje lub nie. 

Ja - od dziecka miałam artystyczne zacięcie, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to jest ten mój dar.

Tworzyłam różne dziwne rzeczy.

Jak wiele moich koleżanek bardzo chciałam grać na instrumencie, więc rodzice zapisali mnie do szkoły muzycznej. Nie byłam jednak cierpliwa i szybko mi się to znudziło.

Moja chrzestna matka pracowała w Młodzieżowym Domu Kultury. Biegałam tam ciągle na rozmaite zajęcia: makramę, haft, szycie. Wszystko mnie ciekawiło. 

Od babci i mamy nauczyłam się robić na drutach i dziergać na szydełku oraz szyć na maszynie. Potem, gdy byłam nastolatką myślałam o dalszej nauce w liceum plastycznym, lecz zabrakło mi odwagi.

G.

Czy miałaś odwagę swoje dzieła od razu zaprezentować światu? Czy raczej robiłaś to bardziej dla siebie i znajomych ?


U. 

Gdy byłam już młodą mamą zamarzyłam o kwiaciarni i marzenie spełniłam. Razem z

mężem otworzyliśmy własną kwiaciarnię. Układałam duże bukiety i małe bukieciki oraz kompozycje kwiatowe. Ukończyłam kurs bukieciarski w Poznaniu, a potem technikum architektury krajobrazu. Pokochałam kwiaty i ogrody. 

W naszej kwiaciarni sprzedawaliśmy również kartki okolicznościowe. Kiedyś pomyślałam, że mogłabym robić kartki własnoręcznie. W 2005 roku nadarzyła się okazja i stworzyłam pierwszą kartkę na ślub córki kuzyna. Spodobało mi się to i powoli zaczęłam tworzyć kartki na różne rodzinne wydarzenia.


G.

 Twoja praca nie jest łatwa i wymaga sporo sił i skupienia, czy Twoja pasja jest tym, co pomaga Ci zregenerować siły?


U. 

Hmm... na pewno tak jest. Jestem człowiekiem, który potrafi oddzielić życie prywatne od zawodowego. W pracy z poświęceniem wykonuję swoje obowiązki. Poważnie traktuję to, co robię, choć lubię też pośmiać się i pożartować. W domu natomiast czuję się swobodnie i mogę robić to, na co mam ochotę i to, co kocham. Bez pasji chyba trudno byłoby mi służyć ludziom chorym i cierpiącym.


G.

Taka pasja wymaga pewnie dużej przestrzeni, bo z tego co obserwuję wykonujesz

przeróżne cudeńka, od kartek począwszy - których już kilka zamówiłam, aby uświetnić radosne chwile bliskich mi osób, po wspomniane wianki , stroiki, zabawki itp.

Tak sobie myślę, że to zależy od dnia, nastroju lub aktualnego zamówienia i wtedy musisz być przygotowana na wszystko. Czy masz takie miejsce - gdzie jest wszystko i panuje tam “ bałagan twórczy”, w którym orientujesz się tylko Ty ?


U. 

Ha ha ha ! O tak ! Nigdy nie sądziłam, że dojdę do takiego stanu bałaganu ! Kiedy

jeszcze mieszkaliśmy w miejskim mieszkaniu miałam w salonie swoje biurko, kilka półek i dwa kartony pod biurkiem. Po skończonej pracy wszystko lądowało w pudłach. Jednak odkąd przeprowadziliśmy się na wieś, posiadam własną pracownię na poddaszu i mogę sobie pozwolić na to, by wszystko leżało na wierzchu. To jest pokój przeznaczony na moje pasje. Nigdy nie ma w nim porządku, bo ciągle na biurku leży jakaś rozpoczęta praca.


G.

Od niedawna zauważyłam zjednoczenie sił z Twoją niemniej zdolną siostrą, z czego

powstała “ULYANKA” Opowiedz proszę jak to się stało?



U. 

Cóż ? Moja młodsza siostra od kilku lat szyje ręcznie maskotki z filcu i... ozdabia nimi cały dom lub rozdaje w prezencie znajomym i rodzinie. Dwa lata temu postanowiłyśmy wspólnie wystawić nasze prace na jarmarku bożonarodzeniowym. Gdy na takiej imprezie jest się razem z siostrą – jest o wiele raźniej i weselej. Kiedy nadszedł czas pandemii,  okazało się, że tych naszych prac jest coraz więcej, a jarmarki zostały odwołane i nie ma gdzie ich sprzedawać.

 Dlatego na początku 2021 roku postanowiłyśmy zjednoczyć siły i tak z połączenia naszych imion: Ula i Ania, powstała strona na FB o nazwie ULYANKA –

Rękodzielnia za Lasem.


G.

Chyba nie muszę pytać, czy obie kochacie to, co robicie, bo to widać :) Chciałam jednak prosić na koniec o takie przesłanie dla Czytelników tych, którzy może jeszcze nie odkryli swojego talentu, swojej pasji - tego czegoś, przy czym znika czas i przestrzeń. 

Czy kiedy się już to odkryje - warto iść za głosem serca? Czasem wymaga to odwagi, by spróbować zrobić ten pierwszy krok prawda? Więc coś od Was na zachętę poproszę :)


U.

 Niektórzy całe życie szukają swojej pasji, swojego powołania, a ono jest w nich samych, tylko oni jeszcze tego nie odkryli. Warto przyjrzeć się sobie i zadać pytanie: co udaje mi się z łatwością ? Co sprawia, że czuję się szczęśliwy ? Co daje mi radość i frajdę ? 

Zastanów się: czy jest coś, co powoduje, że promieniejesz i rosną Ci skrzydła ?

Czy warto żyć tylko pracą, zarabiać pieniądze i martwić się każdego dnia, że życie nie jest takie, o jakim kiedyś marzyłeś? Właśnie ! 

A co stało się z Twoimi marzeniami ?! Znajdź odwagę i zrealizuj chociaż jedno z nich. Nic samo się nie zrobi.

Odkrywanie swojej pasji też wymaga poświęceń, czasu i odwagi.

 Czasami jest to droga pod górkę i wcale niełatwa, lecz jeśli mocno uwierzysz w siebie, to wszystko jest możliwe.

Pasja to coś, czym zajmujesz się chętnie i bez przymusu, coś - co daje radość i szczęście, coś – co nakręca Cię do działania, sprawia przyjemność i frajdę. Odkryj swoją pasję i rób to, co kochasz !


G. 

Powiem, że czytając to - już mam ciarki na całym ciele. Piękne przesłanie Ulu - bardzo dziękuję. Dziękuję za czas poświęcony na rozmowę i myślę, że wiele czytelników znajdzie w niej coś dla siebie, a także odkryje Rękodzielnię za Lasem , do której zajrzeć warto. 

Link do rozmowy będzie zachowany dla Was w specjalnej zakładce na blogu 


Pasja bywa zaraźliwa


Tam można znaleźć  też  inspirujące rozmowy z bloga Pogodna dojrzałość.

(Zdjęcia  prac - przesłane przez mojego Gościa  )