Coraz bardziej nie rozumiem dzisiejszego świata.
Pomóżcie mi proszę, bo nie mogę przestać o tym myśleć.
Mam kilka zaprzyjaźnionych grup, na których ludzie dobrego serca pomagają przetrwać, ratują życie
niczemu niewinnym dzieciaczkom.
Chorym i bezbronnym.
Licytacje kwitły, aż miło popatrzeć. Ruch ogromny.
Dużo wystawiających, dużo kupujących, a od tego w niemałym stopniu czasami zależy życie tych dzieciaczków.
I nagle BUM
Pędzący sztab ludzi wielkiego serca popędził z pomocą tak szybko, że mamy zostały z cichym, bezradnym i nieśmiałym wołaniem o pomoc, całkiem same.
Podobno jesteśmy dumni , że jesteśmy Polakami.
Łzy lecą mi, gdy widzę kolejny dzień zakończony ciszą na każdej z tych zaprzyjaźnionych licytacji.
Serce rośnie gdy czytam, że wszyscy ludzie obecni w aptece rzucili się w stronę Ukrainki , której zabrakło pieniędzy na termometr.
Jesteśmy naprawdę wspaniałym narodem …
Tylko jakoś tak żal… bardzo żal…
Prośba jednej z mam, którą udostępniłam na moim profilu FB
nie została zauważona przez nikogo prócz mojego męża,
a mam ponad 500 " znajomych"
" List do mamy" wzrusza i zachwyca od dwóch lat,
tylko jakoś teraz :(
nikt go nie chce...
Bo my lubimy spektakularne akcje, a nie trud codzienny.
OdpowiedzUsuńOby i dla nas opieki państwa nie zbrakło, bo kto nam pomoże?
Tak Asiu - spektakularne i na dużą skalę. Właśnie przeczytałam, że cała zbiórka jednej z parafii, która miała być przekazana na chorą Majeczkę - została przekierowana w innym kierunku. Nie mam już chyba tego jak skomentować.
UsuńNiestety nasza chęć pomocy ma charakter bardzo krótkotrwały. Bardzo szybko zapalamy się do chęci pomocy, ale ten zapał rownie szybko gaśnie.
OdpowiedzUsuńKrótkotrwały i z przytupem Aguniu. Nie masz pojęcia jak mi żal dzieci i ich mam. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić co teraz czują. Argument "my też możemy uciekać i potrzebować pomocy" do mnie kompletnie nie przemawia, bo po pierwsze nie mamy dokąd, a po drugie KTO nam tej pomocy udzieli. Ale świadomość, że niejedna z polskich matek jeszcze może znaleźć się w podobnej sytuacji, jak te o których piszę - jest mi bliższa. Ściskam i dziękuję.
UsuńBardzo to smutne co napisałaś, gorzkie i prawdziwe. Wszyscy lecą wielkim stadem, ale stado niektórych, tych najsłabszych przy okazji tratuje...
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno, Gabrysiu!♥
Bardzo mnie to Oluś smuci, dokładnie ujęłaś to " w punkt" - lepiej chyba się nie da. Mam takie przeczucie, że ten zapał za jakiś czas minie , a ofiar zdeptanych na drodze tego wyścigu - może być bardzo, bardzo dużo.
UsuńTak jak pisałam już w komentarzu na innym blogu - najczęściej niestety nie potrafimy znaleźć balansu pomiędzy brakiem pomocy, a jej nadmiernością. Co z tego, że nasz magazyn jest pełen ubrań, skoro wiele z nich nie znajdzie właściciela. A może komuś "naszemu" też by się one przydały. Bardzo to wszystko zagmatwane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokłądnie Karolinko opisałaś to, co chciałam przekazać. bardzo to wszystko zagmatwane niestety :(
UsuńRaczej zrozumieć Ci Gabrysiu nie pomogę. Mam wrażenie, że żyję coraz dalej od normalności i rozumiem coraz mniej. Ściskam.
OdpowiedzUsuńTeż mam Ewuś takie wrażenie. Buziaki przesyłam.
Usuń