Dzień Matki , a co za tym idzie - kultowy już wiersz
List do mamy
sprawił, że z pełnym bagażnikiem Anielskich ławeczek,
rozanielona i wsłuchana w ptasie trele , mknęłam sobie na moim pięknym rowerku na Pocztę, oddaloną o jakieś 4 km i...
Poobijałam się... a konkretnie - żebra... i boli...
Z roweru lądowałam na chodnik i jakoś tak upadłam szczęśliwie
w tym nieszczęściu, że skończyło się stłuczeniem żeber.
Cóż więcej Wam powiem...
Od kilku nocy w końcu mogę spać, nie budząc się przy każdym poruszeniu czymkolwiek, ale jest światełko w tunelu.
Chyba jest lepiej :)
Gdy pomyślę CO mogło się wydarzyć, to stłuczenie żeber jest najlżejszą opcją z tego wszystkiego.
Na szczęście - ręce , nogi i głowa sprawne , więc działam.
Szydełkuję , piszę i robię truskawkowe przetwory.
I ludzi poznaję, słucham, piszę, pytam...
Mam dla Was niespodziankę - słodką jak dżem z ananasa
- wprost z RPA
Opowieść jak z bajki, opowieść o tym - jak się tam żyje
i jakie przetwory się robi i mnóstwo kolorowych,
smacznych i soczystych zdjęć .
Myślę, że już niedługo...
Ach i jeszcze jedna nowość.
Za kilka dni PREMIERA " Uśpionego nieba"
w wersji audio
z TAKĄ OKŁADKĄ :)
Radość ogromna i satysfakcja kochani jest, aż się chce chcieć, aż się chce tworzyć, aż się chce żyć.
Smakować soczyste truskawki, delektować się każdego ranka kawą
i cieszyć się z każdego momentu i z każdej sekundy.
Bo człowiek, to krucha istotka - wiecie?
Wiemy i doceniamy każdy dzień ze słońcem i bez bólu:-)
OdpowiedzUsuńGratulacje, okładka piękna!
Dziękuję Asiu :)
UsuńOj, krucha:) Też mam na swoim koncie taką rowerową przygodę ale to było na żwirowej ścieżce. Żebra się uchowały ale cała reszta była nieźle poszarpana. Do dziś mam uraz:) W dzisiejszym Twoim bilansie więcej jest jednak dobrych wiadomości no i optymizm wyczuwalny więc jest ok. Uważaj na siebie Gabrysiu i wracaj szybko do zdrowia. Uściski!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze mnie uraz nie zostanie. Tu gdzie mieszkam - ciepłe miesiące trudno mi sobie wyobrazić bez mojej rowerowej "mobilności". Jeszcze narazie boli, więc sama pozycja ułożenia się na rowerze jest niemożliwa. Mam nadzieję, że kiedyś bolec przestanie. Ściskam Ewuś
UsuńJa ostatnio rozbiłam się idąc chodnikiem, więc witaj w klubie potłuczonych. I oczywiście - szybko wracaj do formy :). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚciskam Karolciu , jakoś damy radę to przetrwać - kto jak nie my , prawda? Zdrówka życzę kochana.
UsuńGabrysiu z całego serca gratuluję premiery i proszę dbaj o siebie. Życzę szybkiego powrotu do pełni zdrowia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Aguniu - tak bardzo już by chciała, bo jestem bardzo zmęczona już tym bólem i ciągłym uważaniem na każdy ruch i stąpnięcie. Pozdrawiam cieplutko.
UsuńOj, jak to trzeba uważać na siebie. Dobrze, że głowa cała, ale i tak współczuje Ci Gabrysiu tego poobijania. I gratuluję audio wersji "Uśpionego nieba". Nie dziwota, że jesteś radosna i pełna twórczej werwy!:-) Niech to trwa i trwa!:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Oluś - tak dobrze to nazwałaś " twórcza werwa" , to chyba niespożyta na nic innego energia - domaga się ujścia :) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńWcięło mój komentarz! chyba pierwszy raz u ciebie!
OdpowiedzUsuńOdnalazł się w spamie :) A wiedziałam, że gdzieś był i też byłam zdziwiona że nie ma go na blogu
UsuńMasz rację - trzeba korzystać z każdej chwili, a kawa i truskawki to doskonałe połączenie. Przykro mi z powodu twojego wypadku, czasem chwila nieuwagi i człowiek leży. Ale masz rację - dobrze, że skończyło się tylko na tym!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Pozdrawiam Aguniu z Dusznik - gdzie ból mija w tempie ekspresowym. Mam nadzieję, że już tak zostanie :)
UsuńOjejku, dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, już jest lepiej :)
Usuń