12 kwietnia 2022

Odchudzeni - MY i wątpliwe "wsparcie"




Kiedy poznaliśmy się 18 lat temu,  mój mąż ważył dobrze ponad "setkę". 

Wielkie serce musi mieć wielkie opakowanie - przecież. 

Ja miałam wtedy tyle psychicznych i fizycznych  sił, by udźwignąć zaledwie 45 kg.

Tak zaczęła się nasza historia .

Kiedy już moja waga i psychika stała się bliższa ludzkim normom 

- jego nie malała, a wręcz odwrotnie. 


Potem doszła moja szalejąca tarczyca, która po fazie nadczynnej

 i powtórnym drastycznym spadku wagi , przeszła w stan zwany Hashimoto

 i sprawiła, że kilogramów mi sporo przybyło. 

Jednak mimo większej wagi, czułam się lepiej - więc dałam spokój. 


Mój mąż zaliczył jedną nieudaną próbę odchudzania, w jednej z sieciowych 

poradni dietetycznej, faszerującej suplementami. 

Zeszła woda, wraz z wszystkimi minerałami, co skończyło się zabiegiem ablacji

 ( ratującym serce przed migotaniami przedsionków) 

Temat odchudzania został zamknięty. 

Nie wracaliśmy do niego, do momentu gdy przeszliśmy obok naszej ukochanej znajomej  Dusznik - kompletnie jej nie poznając. 

Okazało się, że pod okiem dietetyka zgubiła 30 kg i tryskała wprost energią.


Ja zainteresowałam się tematem, gdy przeczytałam, że pan dietetyk

 daje radę Hashimoto i nadwrażliwym jelitom. 

Mąż - nagle ni stąd ni zowąd powiedział - wchodzę w to.

 ( A jak wiecie - facet , albo postanawia SAM  - albo wcale ) 

I tak w lipcu ubiegłego roku rozpoczęła się nasza przygoda  

on -line z panem dietetykiem, aż z Kłodzka .



Tyyyyle mamy jadłospisów :) 


Nie będę się rozpisywała - pokaże Wam zdjęcia, bo cel mojego wpisu jest trochę inny. 


Gdy zaczęłam tracić pierwsze kilogramy, nie posiadałam się ze szczęścia 

i mój mąż także. 

Jemu jeszcze trochę planu  zostało, mnie już tak bardzo nie zależy, 

ale nie zmartwię się jeśli jeszcze waga pójdzie w dół. 

(Mąż zgubił 35 kg, a ja 13 )

Odzyskaliśmy całe pokłady energii, moja dawka leków tarczycowych, 

zmniejszyła się o połowę i wróciłam do biegania. 

Tylko… jest małe „tylko” … 


Gdy wszyscy gratulują, cieszą się wraz z nami - nagle osoba z rodziny męża 

pisze mu PUBLICZNIE na Fb w komentarzu, że się postarzał, 

ma „zapadniętą klatę” i skóra mu zwisa".

 A i jeszcze - "ma sobie zafundować lifting , bo ma kasę”


Pffffffff 

sporo powietrza mi uszło, zanim odzyskałam głos . 

Odpisałam , że „lepsza jest wisząca skóra, niż kroplówka z powodu chorób związanych z otyłością, a na lifting kasy szkoda, bo my na kasie lubimy spać” 


W odpowiedzi było - niepytany - nie odpowiada , i nastąpiła blokada mojego konta. 


Właściwie już wisiałam nad przepaścią, by za chwilę  zanurzyć się w oceanie  łez, 

ale … nagle przyszło olśnienie, bo  kto w końcu ma problem , my ? 

Radośni , schudnięci , zdrowsi i pełni energii? 

Czy osoba ważąca więcej niż obecnie mój mąż , nie potrafiąca sobie odmówić NICZEGO ? 

I nagle zamiast chęci rozpłakania się , poczułam mega ulgę, 

że to nie ja mam problem. 

Przypomniała mi się też mądrość buddyjskich mnichów, 

Rzeczy są - jakimi są tylko zależy , co my z nimi zrobimy. 


Oczywiście szczera rozmowa z mężem była nieunikniona, bo nie chciałam żeby zwątpił w celowość naszego planu. 



To tyle kochani , na dziś -  bardzo ciekawa jestem Waszych refleksji.

15 komentarzy:

  1. Masz rację, zdecydowanie, choć zapewne zawsze takie zachowanie boli w pierwszym momencie. To Wy jesteście wygrani i szczęśliwi, ta "osoba z rodziny męża" to sfrustrowana i nieszczęśliwa osoba. Ludźmi już dawno przestałam się przejmować, bo ci zawistni widzą tylko, że coś masz a nie widzą, jak ciężko do tego doszłaś, są tak zdesperowani, że zatruwają si własnym jadem nienawiści. Wyglądacie obydwoje przepięknie i tylko Wy wiecie jaką ciężka praca do tego doszliście. Zdrówka i radości z życia wam życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Iwonko. Tak w pierwszej chwili, szok i niedowierzanie , że ktoś potrafi tak publicznie bez żadnych zahamowań... a potem dopiero zrozumiałam ILE musi być tego jadu , żeby go tak z siebie wyrzucić nie patrząc na nic. Chyba nawet jest mi jej żal, ale nikogo na siłę nie uszczęśliwisz. Cieszę się tylko z mojego odbioru , bo widzę że sporo się u mnie zmieniło. Ściskam serdecznie

      Usuń
  2. Wyglądacie wspaniale oboje! A Ty Gabrysiu wręcz przepięknie!Jak dziewczynka po prostu! Ta dieta zdziałała cuda. Niech zatem ten cud trwa i sie pomnaża. Zdrowia, radosci życia i spokoju ducha życzę oraz bliskosci życzliwych, empatycznych ludzi!:-)***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Oluś za miłe słowa - mam nadzieję, że tak już zostanie. Sporo wiemy i sporo nauczyliśmy się, a od czasu do czasu i tak mamy " spowiedź" u pana dietetyka :))) Którą bardzo lubimy . Buziaki

      Usuń
  3. Kochana wyglądacie świetnie. Niestety ludzie bywają bardzo powierzchowni i nie rozumieją, że odchudzanie to często nie kwestia wyglądu, a właśnie troski o zdrowie i to jest najważniejsze.
    Pozdrawiam Was cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - pięknie napisałaś Aguniu, to nie tylko kwestia wyglądu, mąż już miała czerwone światło alarmowe, a ja nie chciałam niczego na siłę. Dobrze, że sam wyraził chęć.

      Usuń
  4. Moje zdanie już znasz, więc napiszę tylko inną złotą myśl - nikt nie potrafi tak dowalić, jak zazdrosny krewny...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lata lecą więc każdemu zaczyna coś zwisać:) Całe życie byłam bardzo szczupła i tak mi zostało więc nie mam doświadczeń w kwestii odchudzania. Jedno jest jednak pewne - najważniejsze zdrowie i dobre samopoczucie. Oboje wyglądacie świetnie i tak trzymajcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze byłam patyczakiem, dlatego sprawa z hormonami tarczycy powaliła mnie na łopatki i myślałam, że już tak zostanę - tym większa moja radość, że się udało. Ściskam Ewuniu

      Usuń
  6. Jak dla mnie wyglądacie wspaniale po tej diecie. A opiniami innych, tymi niepochlebnymi, bym się nie przejmowała. W końcu jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak Karolinko, trzeba kierować się sobą :) Buziaki

      Usuń
  7. Gratulacje!! Super!! A do głupich komentarzy to zawsze ktoś się znajdzie....Pieknych dnia razem dalej i Radosnych Swiąt Wam życzę:):)

    OdpowiedzUsuń