Kochani
Za mną kilka cudownych dni, związanych z obchodami moich,
wcale nie okrągłych jeszcze urodzin.
To co się wydarzyło w ciągu tego czasu, przerosło wszelkie moje wyobrażenia
o tym, jak też mogą wyglądać moje 59-te urodziny.
Wstępem do całej „imprezy” była krótka lecz treściwa wizyta
naszych Przyjaciół z Inowrocławia - Asi i Henia
wracających z wypoczynku Zawoi .
Spędziliśmy razem dwa dni i znowu nie zdążyliśmy się sobą nacieszyć.
Następnie z moim cudownym mężem wyjechałam na 3 dni
w miejsce , które często wybieramy dla uczczenia jakichś szczególnych okazji.
W tym roku wykupiliśmy nieco tańszą opcję.
A był to pokój bez balkonu i szczerze mówiąc po przyjeździe
było nam trochę dziwnie.
Podczas każdego z dotychczasowych pobytów w tym hotelu,
zawsze mieliśmy ten sam pokój i człowiek tak już się swojsko w nim czuł.
Ale… od czego są marzenia i rozmowy z moją Rodzinką ,
która już świętuje moje urodziny tam „ w górze” ?
Trochę sobie do nich powzdychałam i na efekty nie trzeba było długo czekać.
Jeszcze w dniu przyjazdu, wieczorem w recepcji dowiedzieliśmy się, że w naszym pokoju jest awaria prądu i...
„ czy to nie będzie dla nas duży kłopot, by się przenieść do pokoju obok
z balkonem, zostając przy tej samej cenie oczywiście,
a pokojem tym był…
NASZ DOTYCHCZASOWY pokój.
( prezent wyśmienity, moja niebiańska Rodzinko)
Stamtąd, w sam dzień urodzin pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej cukierni ,
której główna siedziba znajduje się w Wiśle , a którą znacie z okładki nowego wydania tomiku Anielska ławeczka.
To m. in. dzięki wsparciu finansowemu cukierni, nowe wydanie tomiku stało się faktem
A tam… zobaczcie sami
W "Cukierni u Janeczki" znajduje się też Galeria Figur Czekoladowych,
którą za każdym razem z tą samą przyjemnością oglądamy...
I...kolejnym urodzinowym prezentem, była możliwość osobistego
spotkania autora tych cudowności
pana Damiana Wiśniewskiego.
Człowiek - Światło, Człowiek - Pasja człowiek, obok którego po prostu chce się przebywać.
Wiecie, do tej pory takie „Świetliste Istoty” spotykałam
w większości w internecie, ale… spotkać człowieka , który pokazał mi jak można emanować światłem swojej pasji na kilometr,
to jest Kochani moi ,najpiękniejszy prezent urodzinowy , jaki mogłam sobie wymarzyć.
Mieszanka pana Damiana z panią Karoliną - właścicielką Cukierni
- a córką pani Janeczki sprawiła, że po wyjściu z tego cudnego miejsca obydwoje
z mężem długo byliśmy oczarowani.
Już niedługo obie te postaci przedstawię Wam bliżej, w moim cyklu
„Pasja bywa zaraźliwa”
Po powrocie do domu, torcik został skonsumowany w towarzystwie mojej "siostrzenico - córki" z rodzinką,
a serce rozmiękczone do granic możliwości zaśpiewanym 100 lat
przez Szymonka, którego już znacie znacie, dla którego jestem babcią
w zastępstwie mojej nieżyjącej już siostry i wręczonymi przez niego kwiatami.
Do tego wszystkiego jeszcze niekończące się telefony i życzenia internetowe, które trwają do dziś :)
Myślę, że tym wpisem choć trochę i ja - zaraziłam Was tą petardą radości , jaka we mnie cały czas jeszcze buzuje.
I teraz podsumowanie...
Wiecie dlaczego tak? Bo chyba pierwszy raz od wielu wielu lat , nie czekałam na to co może się już nigdy nie wydarzyć.
Odpuściłam czekanie - na jakikolwiek znak, że może w tym roku będzie inaczej, że może już nadszedł odpowiedni czas na zrozumienie.
Może on nie nadejdzie nigdy a ja czekając, nieraz przegapiałam tyle cudowności.
Mam się przyznać? Ja po prostu zapomniałam...
A Los wykorzystał moje zapomnienie i w końcu się wcisnął, by mi pokazać, że nie na czekaniu polega szczęście....
To, co nieoczekiwane, bywa najpiękniejsze.
OdpowiedzUsuńTak Agnieszko i często może się tak zdarzyć, że to po prostu przegapimy :)
UsuńJak widać na Twoim przykładzie Gabrysiu, zapomnienie o oczekiwaniu otwiera bramy do szczęścia. Oczekiwania nas ograniczają, a życie ma pełne kosze obfitości dla nas, tylko dostrzegać 👀 i korzystać 🥰
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane Julitko, dokładnie tak jest ale widzisz tego dopiero trzeba doświadczyć samemu , by zrozumieć. Buziaki przesyłam.
UsuńJuż Ci chyba mówiłam, że to wszystko razem jest tak niesamowite, że wręcz magiczne!
OdpowiedzUsuńTakie chwile robią nam cały rok lepszym:-)
Podobnie wspominam moje emerytalne pożegnanie, kiedy to doświadczyłam takiej dawki życzliwości, że aż trudno uwierzyć! A ta bajka trwa nadal...
Pamiętaj o tych wspaniałych momentach w gorszych chwilach:-)
jotka
Prawda? Asiu mam takie wrażenie, że tak naprawdę to dzięki osobom, które nas otaczają często dowiadujemy się jacy jesteśmy. I nauczeni tego, a przynajmniej ja tak miewam jeszcze czasami , że to co się dzieje mnie jakby nie dotyczy. To napewno o kimś innym mowa i do kogoś innego skierowane te pokłady serdeczności, a napewno nie dla mnie. Łatwiej zawsze uwierzyć w te rzeczy nieco gorsze , gdy tymczasem dobro pcha się drzwiami i oknami ;)
UsuńOj, nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę spotkania z Jotką, niezwykle sympatyczna i inspirująca kobieta. Spotkanie z nią musiało być wyjątkowe. A Galeria Figur Czekoladowych brzmi niezwykle intrygująco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak masz rację, każde spotkanie z Asią i jej mężem jest wyjątkowe. O Galerii napiszę więcej przy okazji wywiadu z jej autorem . Pozdrawiam ciepło
UsuńTak przepełniony post szczęściem, że nie wiem, co napisać. Spotkanie miałaś ze wspaniałą blogerką, sama bym ją uściskała. :) Sytuacja z pokojem, przecież to taki dar, niesamowita niespodzianka. Spełnione marzenia, a ja przy końcówce myślałam, że się rozpłynę. Jesteś przepełniona mądrością, która już wiele razy mnie czegoś nauczyła, tym razem jest to samo. Zapamiętam Twe słowa, dziękuję, że jesteś. Ja Ci każdego dnia życzę, co najlepsze, cieszę się Tobą i dobrem, jakie Cię spotyka, cieszę się, że dzielisz się swoją duszą z nami, dziękuję. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana moja :) Mam nadzieję, że post spełnił swoje zadanie i rozprzestrzenił trochę radości na świecie. Tak jej przecież mało, dlatego myślę że naszym zadaniem jest ratować świat przed utonięciem w smutku i maraźmie. Buziaki przesyłam,
Usuń