Opowiem jak było, choć nawet mnie czasem słów brakuje.
Kto czytał książkę (Bez)ludna wyspa (kto nie - idzie do mnie dodruk :) )
ten poznał historię najstarszej uczestniczki „wyprawy”
mojej cioci, którą podzieliła się z czytelnikami.
Nie będę wchodziła w szczegóły, za to mogę polecić książkę.
Faktem jest, że moja kuzynka, z którą wychowywałyśmy się jak siostry,
już od ponad 20 lat nie żyje. Zmarła mając lat 32.
Historia sprzed kilku dni.
3 migawki będą - skupcie się mocno.
1)
W niedzielę z mężem pojechaliśmy do cioci na kawę.
Miło było jak zwykle, a gdy wychodziliśmy ciocia zaczyna niespokojnie czegoś szukać, mówiąc że miała nam coś dać, ale kompletnie wyleciało jej z głowy, co to było.
Długo to trwało, lecz nie przypomniało jej się mimo, że nie ma kłopotów z pamięcią.
2)
W nocy śni mi się moja zmarła kuzynka. Jest bardzo chora i woła mnie ciągle, mówiąc przy tym
„szukaj w wielkim koszu, tam jest dla ciebie pudełko
i to jest mój wkład w twoje książki”.
Szukałam ( w tym śnie) tak długo aż znalazłam. W pudełku było kilka złotych pierścionków i zapisane kartki.
Myślę sobie „jak wkład? Może to złoto mam sprzedać i będą fundusze na następną książkę „
Wiecie tak praktycznie pomyslałam, podeszłam do niej i ona uspokojona mówi
„tak to jest to pudełko, teraz mogę już umrzeć, pamiętaj - MÓJ WKŁAD W TWOJE KSIĄŻKI.
3)
Poranny telefon do cioci, podczas którego opowiadam jej mój sen.
„ Już wiem co ci miałam dać, kilka dni temu robiąc porządki znalazłam zeszyt z jej zapiskami i listami, chciałam je spalić, ale nie miałam serca. Pomyślałam wtedy o Tobie, bo tylko ty możesz zrobić z nich użytek, dla innych kobiet”
(To nie o złoto chodziło, to o skarb do którego mam dotrzeć)
Kurtyna…
Dzisiaj nadeszło „pudełko”.
(Ciocia nie zapomniała też o moim mężu, przewidziała, że z obiadami może być krucho) |
Wiecie… czuję się jakbym grała w filmie, siedzę czytam i… będzie z tego książka, chociaż mogłabym ją już teraz napisać.
Zawierałaby 2 zdania
„1982 r. Kocham cię, tęsknię kiedy wrócisz. Ksiądz na naukach przedślubnych opowiadał, że małżeństwo może być przedsionkiem nieba lub piekła.
Wiem, że u nas będzie to pierwsze”
Nie wiedziała…
1995 r.
Do listów jeszcze nie dotarłam, ale są wyrwane kartki z kalendarza ,
na których średnio co drugi dzień widnieje napis
„nie wrócił na noc” „znowu gdzieś jest „ „co jest grane”.
Dziękuję kochana Kuzynko za okazane mi zaufanie, ja wiem i Ty wiesz, że kiedy przeczytam i przetrawię, zrobię z tego użytek tak piękny,
o jakim najstarsi górale nie śnili.
Nie pójdzie na marne ani jeden Twój przepłakany wieczór, ani Twoje cierpienie.
Nawet gdyby miało uratować tylko jedną kobietę tak,
jak mnie uratowało,
to obie wiemy, że warto.
Jeśli już trafiło w Twoje ręce, to na pewno będzie to cudowny użytek kochana.
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję Aguniu
UsuńGabrysiu - teraz ja mam "ciary"... To podróż w przeszlość...
OdpowiedzUsuńTak - zapomniałam napisać o tym, że przez cały czas mam takie ciarki , jakich chyba w życiu nie miałam. Zaczęło się w momencie, gdy ciocia zrozumiała mój sen.
UsuńNiesamowita historia, a przecież to jeszcze nie koniec...
OdpowiedzUsuńTak Julitko, to dopiero początek...
UsuńSpektakularny początek nowej historii, nie zapomnij wspomnieć we wstępie do kolejnej książki!
OdpowiedzUsuńjotka
Zobaczymy, co z tego wyniknie :)
Usuń