Kochani - mało mnie ostatnio w blogosferze -wiem i bardzo przepraszam.
Dużo się dzieje i pod górkę trochę też. Kto mnie zna - ten wie, że co kilka lat dopada mnie jeden z większych koszmarów mojego życia, powracający jak bumerang.
Cierpię, oszczędzam żołądek i wątrobę na intensywny czas, naprawdę wymagający częstego stosowania leków przeciwbólowych.
Na czas naszego wyjazdu do Świerż i Dorohuska.
Ten rejon znacie z książki " Uśpione niebo". Kiedy pisałam książkę, o istnieniu Dorohuska nad Bugiem wiedziało niewiele osób, od lutego tego roku - wiedzą już chyba wszyscy.
Mieszkańcy tego rejonu , niecierpliwie wyczekiwali autorskiego spotkania, promującego książkę o nich samych i stało się :)
Jutro wraz z mężem jedziemy nad Bug.
Mąż z wędkami, a ja z książkami. Sporo będzie się działo.
Gdy wrócę o wszystkim Wam opowiem.
Trzymajcie kciuki,
by mój ból dał mi żyć i działać , a jak wrócę - pędzę po zastrzyki.
Zostawię Wam najnowsze "Wtorki u Autorki", może jesiennym wieczorem zechcecie posłuchać o pasji tworzenia :)
Dużo zdrówka Gabrysiu oraz owocnego spotkania autorskiego, a dla Twojego Małżonka udanych połowów. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Lenko, ściskam serdecznie
UsuńKochana całym sercem pozdrawiam Ciebie i Twojego męża oraz życzę wam obojgu dużo zdrówka, bo ono jest najważniejsze. Spotkanie na pewno będzie cudowne.
OdpowiedzUsuńNaprawdę było cudowne Aguniu - dziękuję
UsuńOby neuralgia zapomniała o Tobie i nie trzeba było zażywać pastylek!
OdpowiedzUsuńOj tak ULtro, żyby tak chciała zapomnieć raz i porządnie ...
UsuńGabi dużo zdrowia, niech ból odpłynie jak statek na morzu. Owocnego spotkania autorskiego i samych wspaniałych ludzi. Pozdrawiam cieplutko i trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDziękuję Paulinko kochana:)
UsuńWyobrażam sobie twoje cierpienie, bo objawy są podobne do silnej migreny.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, by zmiana klimatu i emocje pozwoliły lżej znieść ten bólowy koszmar.
Szerokiej drogi i wspaniałego pobytu.
jotka
Tak to jest taki rzadziej występujący, ale za to skumulowany. Dziękuję Asiu :)
UsuńWspółczuję Ci Gabrysiu tych dręczących bólu. Że tez nei ma na to jakiegoś dobrego leku, który pozwoliłby raz na zawsze pozbyć sie tych dolegliwosci. Zreszta pewnie nie byłoby w interesie koncernów farmaceutycznych wynajdywanie skutecznych leków. Zmalałyby im dochody z ich sprzedaży, gdyby nie było na świecie tak wielu zależnych od nich chorych osób...
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Gabrysiu i miej piękny czas w Dorohusku!:-)*
Masz rację Oluś, z tymi interesami. Próbuję wszystkiego, co tylko znam żeby uniknąć łykania "ciężkiego kalibru". To jest chyba jedyny ból, którego znieść nie potrafię. Zresztą chyba nie bez powodu, w statystykach neuralgia nerwu trójdzielnego jest na pierwszym miejscu. Potwierdzam :(
UsuńGabrysiu życzę dużo zdrowia i przyjemnych lektur.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :-)
Dziękuję Stokrotko.
Usuń