NIEBO
przegląda się w oczach ziemi
tak jak ja
przeglądam się w oczach tych,
którzy we mnie uwierzyli
Bardzo długo trwało, zanim siebie polubiłam.
Uwierzyłam w to , co mówili inni tak bardzo, że
o mało sama siebie nie zniszczyłam z tego „nielubienia”.
A jednak Los - Bóg - chciał inaczej.
Powstałam jak Feniks, w nowej lepszej - chyba
najlepszej z możliwych - odsłonie.
Powoli, powoli - ci którzy uczyli mi siebie nienawidzieć wracają.
Nie wszyscy - poza tymi, którzy tak bardzo uwierzyli
w tamtą Gabrysię, że wolą nie przyjmować do wiadomości
nic innego.
Tak wygodniej czasem - nie zabraniam.
Każdy ma prawo do swojego życiowego komfortu.
Każdy ma prawo do swojego błotka - hipopotam też.
Nikt go nie zmusi by spojrzał w słońce.
Jednym do życia potrzebne jest słońce, innym błotko.
A teraz pora na ŚWIĘTOWANIE
Wiosna, nowe wieści powieściowe i zdrowotne, uśmiech losu!
OdpowiedzUsuńPrzyjaciele się ucieszą, wrogowie nie zasną, a my świętujmy!
Tak Asiu - dokładnie :)
UsuńGabrysiu gratuluję, że udało Ci się wyrwać z trudnej sytuacji, cieszę się też z wydania książki i życzę kolejnych sukcesów. Czy można gdzieś kupić wersję papierową z autografem? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLenko kochana, oczywiście że tak. Mam jeszcze kilka sztuk u siebie. Z przyjemnością wyślę Tobie książkę z dedykacją. Napisz proszę na gabrielakotas13@gmail.com - swój adres , a ja napiszę szczegóły. Ściskam mocno :)
UsuńCieszę się i świętuję razem z Tobą kochana.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam Aguniu
Usuń