Praca wre kochani...
Czasem warto wsłuchać się w swoje serce,
nie serce sąsiada, mamy , taty , czy nawet współmałżonka, nawet nie serce najlepszego przyjaciela - mimo, że oni chcą dla nas dobrze.
Nie żyjemy przecież po to, by spełniać oczekiwania innych,
Czasem trzeba to wszystko zostawić iść przed siebie , zamilknąć i posłuchać serca, bo tam jest nasz KOMPAS, który nadaje właściwy kierunek.
Anna chyba to zrozumiała - co z tego wyniknie?
Cała prawda, o której często zapominam, chcąc y dopasować się do innych.
OdpowiedzUsuńWraz z upływającymi latami, coraz mniej się dopasowuję to tego co myślą i sądzą inni. Kiedyś tak bardzo się starałam i nic z tego nie wyszło ;)
UsuńTak, Gabrysiu. A przecież każdy z nas ma serce, tylko nie każdy chce go słuchać i nie każdy potrafi czy też chce je zrozumieć...Bo zrozumienie powinno łączyć sie z działaniem. inaczej żyje sie w niezgodzie z sercem. A to sprawia, że serce boli a życie nie sprawia satysfakcji...Ale cóz. Wiele osób tak właśnie zyje. Może i większość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło!:-)
Oluś ja myślę, że to pęd życia sprawia. Nie mamy czasu , nie mamy przestrzeni i nie mamy ciszy , by w spokoju posłuchać swojego serca. I co prawda, jest to wygodne tłumaczenie, bo jak wiadomo najtrudniej jest usłyszeć swoje serce i czasem lepiej je zagłuszyć. Niemniej jednak, myślę, że to jest sprawa najważniejsza w całym życiu i taka przestrzeń - jeśli tylko się chce - zawsze się znajdzie. Buziaki
UsuńNie wystarczy zrozumieć, trzeba znaleźć w sobie odwagę!
OdpowiedzUsuńW końcu odnalazłam Twój komentarz Asiu - tak właśnie - odwaga najważniejsza jest :)
UsuńMam takie miejsce ale życie wciąż weryfikuje moje potrzeby. I nie wiem czy to się kiedyś zmieni. Pięknie to napisałaś Gabrysiu:)
OdpowiedzUsuńEwuś, moje miejsce dla potrzeb codziennych, to mój ulubiony kącik w pokoju, rogówka , mała lampeczka i mój " codziennik" pisany każdego wieczora, aaa i jeszcze kubek ziołowej herbatki. Tu nie ma co kombinować, że tam czy tam czy jeszcze gdzie indziej ... wiadomo są miejsca szczególne , do których udaje się czasami dotrzeć, ale z każdego takiego miejsca i tak z największą radością wracam do mojego codziennego " kącika zadumań ":)
UsuńZnowu komentarz w spamie...
OdpowiedzUsuńjotka
Też chyba znalazłam to miejsce Gabrysiu. Jest to stół kuchenny, nie byle jaki, bo od biskupa... Stał się powiernikiem moich radosnych i smutnych chwil... On mówi i słucha, to niemal magiczne drewno ;)...
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że ten stół mnie zaintrygował bardzo. Wierzę, ze tak może
Usuńbyć , podobno wszyscy jesteśmy z tej samej materii , a drzewa mają dusze. Myślę, że magia tego stołu stąd właśnie się bierze. Cudowna historia :)